Podłoże historyczne:
Od dłuższego czasu chciałem kupić sobie porządną klawiaturę. Okazuje się, że jako pracujący student, całkiem sporo czasu spędzam pisząc (jakieś prace dyplomowe, różne głupie referaty, czy po prostu jakiś kod). O klawiaturach mechanicznych wiedziałem od jakiegoś czasu i do zakupu własnej przymierzałem się chyba od października 2013. W końcu sprawiłem sobie własne maleństwo, które chcę zrecenzować.
Sprzęt:
KBC/Vortex Poker II biała z przełącznikami Chery MX Blue. Podłączona do mojego laptopa (Lenovo y570).
Potyczka!
O co chodzi z klawiaturami mechanicznymi nie będę tłumaczył. Polecam tego subreddita jeżeli ktoś chce zaczerpnąć wiedzy na ten temat.
Teraz do samej klawiatury. Na początku myślałem nad WASD v2. Bardzo podoba mi się ta klawiatura i to że można w dużym stopniu ją spersonalizować jeszcze przed zamówieniem. Ale jakoś się rozmyśliłem.
Wszyscy zachwycają się Das Keyboard ale mi się ona jakoś nie podoba. Wydaje mi się, że to przez połyskującą obudowę.
Jest mnóstwo innych świetnych klawiatur, czemu więc Poker II? Kwestia gusty, po prostu bardzo mi się podobała. Jest to też niezwykle solidny kawał sprzętu, świetnie wykonany, niemal niezniszczalny.
Klawiatura 60%
No właśnie, rozmiar. Poker II nie ma części numerycznej, nie ma części funkcyjnej, nie ma klawiszy FX. Jest skompresowany do klawiatury alfanumerycznej, 61 klawiszy w układzie ANSI. I szczerze mówiąc widzę w tym tylko plusy.
Wszystkie klawisze funkcyjne są dostępne przez kombinację z fn. Dodatkowo są nadrukowane na frontach klawiszy, więc nie musiałem się niczego uczyć na pamięć. Strzałki są wygodnie pod WSAD-em, capslock można zamienić na fn (co zresztą zrobiłem) i wtedy dostęp do strzałek i innych kombinacji jest bardzo prosty. I wielkim plusem tego wszystkiego jest to, że jak położę ręce na klawiaturze to już nie muszę ich stamtąd ruszać. To jest niezwykle wygodne. Nie trzeba sięgać za delete'm, ani za strzałkami, nie ma 3 kilometrów przez numpad do myszki, nie trzeba podnosić nadgarstków żeby sięgnąć do F7. Dla mnie osobiście to jest cudo.
Mechaniczne przełączniki, czyli jak się na tym pisze?
Niebieskie przełączniki są znane ze swojego klikającego dźwięku. Dodatkowo walenie w klawisze w klawiaturze mechanicznej jest dość głośne samo w sobie. Więc tak, ta klawiatura jest całkiem głośna. Ale znowu, dla mnie to jest właśnie to. Lubię fizyczny i dźwiękowy sygnał, że klawisz został kliknięty. To jest też całkiem inne uczucie niż pisanie na klawiaturze laptopa, albo na zwykłym gumiaku.
Dodatkowo ja wcześniej używałem dosyć płaskich klawiatur. Ta w moim lenovo jest bardzo dobra jeżeli chodzi o laptopy, ale od ponad pół roku używałem na co dzień logitecha za 20 złotych.
No więc dochodzimy do momentu w którym trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak się na tym pisze?
Doskonale! Niesamowicie przyjemnie, sprawnie, efektywnie. Dużą przyjemność sprawia klikanie w te klikające klawisze (tak wiem, powtarzam się). Czy piszę jakoś specjalnie szybciej? Chyba nie, szczerze mówiąc dalej się do niej przyzwyczajam, więc to może jeszcze ulec zmianie.
Ogólnie pisanie na klawiaturze mechanicznej to czysta przyjemność. Niesie wartość dodaną z procesu jakim jest pisanie i sprawia, że czerpie się przyjemność z tak przezroczystej czynności jaką jest klepanie w klawisze.
Poker II, uwagi dotyczące budowy, dodatkowe funkcje
Jak już powiedziałem, ta klawiatura jest chyba niezniszczalna. Wykonana z tak grubego plastiku obudowa i metalowa płyta podstawowa sprawiają, że to maleństwo nie gnie się nawet pod dużymi siłami. Klawisze z PBT są również bardzo grube i miłe w dotyku. Dodatkowo w zestawie przyszło klika kolorowych klawiszy, wykonanych równie dobrze.
Ciekawą funkcją Pokera jest możliwość programowania klawiszy. Pod dowolny klawisz można przypisać kombinację lub sekwencję innych. Na razie specjalnie tego nie wykorzystywałem, ale to się na pewno zmieni.
Wspomniałem również o możliwości zamiany capsloca na fn. Klawiatura ma 4 głębokie przełączniki odpowiedzialne za sprzętową zamianę klawiszy miejscami. Super przydatne! Ja u siebie zamieniłem capslock na fn, super na capslock a pod tak ustawiony nowy capslock zaprogramowałem super (dostępny przez kombinację pn+super). Zrobiłem tak, bo jednak w linuxie nie korzysta się tak często z klawisza windows, a fn jak najbardziej się przydaje.
Klawiatura fabrycznie nie jest podświetlana, ale(!) jej płyta jest w pełni gotowa żeby takie podświetlenie zamontować. To prawdopodobnie będzie mój projekt wakacyjny.
Podsumowanie
Poker II to niesamowicie kompaktowa klawiatura. Dzięki swojemu rozmiarowi jest nie tylko niesamowicie mobilna, ale też strasznie ergonomiczna. Dla osób tak leniwych, że nie chce im się ruszyć ręką do strzałek albo klawiszy funkcyjnych (tak, mówię tu między innymi o sobie) jest to strzał w dziesiątkę. Ponadto piszę się na niej całkowicie bajecznie. Niesamowicie solidna konstrukcja sprawia wrażenie jakby miała przetrwać wybuch nuklearny, a dźwięk stukających klawiszy brzmi jak karabin maszynowy. Polecam szczerze i z całego serca!
Link do albumu na imgurze, link do wątku na /r/MechanicallKeyboards
niedziela, 16 marca 2014
sobota, 15 marca 2014
Potyczka z Linuxem, przemyślenia po ponad roku używania
Podłoże historyczne:
Ponad rok temu zdecydowałem się na porzucenie Windowsa na rzecz Linuxa. Od tego czasu spróbowałem kilku dystrybucji, dużo się nauczyłem, bardzo dużo się irytowałem, ale wytrwałem i jestem z tego bardzo zadowolonyCo opiszę:
Chcę się podzielić swoimi przemyśleniami, doświadczeniami i odczuciami z używania Linuxa jako podstawowego systemu operacyjnego.Potyczka!
Na co dzień używam laptopa lenovo y570, ważną rzeczą w nim jest to, że posiada dwie karty graficzne: zintegrowanego intela i dedykowanego geforca. To wszystko pod Windowsem obsługuje Nvidia Optimus, sprawnie przełączając karty w razie potrzeby (chociaż czasem też się pierdzieli). To takie tło, będzie miało znaczenie później.No więc zdecydowałem się na instalację linuxa. Ale jakiego? Pierwszą kwestią jest dobór dystrybucji. Ja specjalnie nie szalałem, nie czułem się na tyle zaawansowany żeby bawić się z ręczną konfiguracją miliarda rzeczy i zdecydowałem się na Ubuntu. Wtedy dostępna była chyba wersja 12.04 (albo 12.10, nie jestem pewien).
Ubuntu jest niesamowicie przyjazny dla użytkownika, dodatkowo moim zdaniem jest również bardzo ładny. Kolejną zaletą jest ogromna ilość tutoriali, poradników i innych tego typu rzeczy w internecie. Każdy problem jaki możesz mieć ze swoim Ubuntu ktoś już miał, rozwiązał i opisał w sieci. Każdy! A to jest na prawdę przydatne.
No więc wybrałem Ubuntu, ale że trochę się bałem zrobiłem więc dual boota (Ubuntu obok Windowsa). Na swojego nowego linuxa przeznaczyłem jakieś 150 giga. I tutaj protip: zróbcie osobną partycję na home. Zawsze bezwzględnie to jest podstawa życia i w ogóle! Nic tak nie ułatwia życia, zwłaszcza jak dopiero zaczynacie z linuxami i będziecie je często zmieniać (a będziecie, trzeba się wyszaleć). Co to daje? W katalogach użytkownika przechowywanych na partycji home są wszystkie wasze pliki i niemal wszystkie pliki konfiguracyjne przypisane do waszego profilu. Jeżeli katalog home jest na osobnej partycji to zostaje nietknięty w trakcie instalacji i macie całą waszą konfigurację tak jak ją zostawiliście.
Problemy pierwszego tygodnia.
Okazuje się, że mój konkretny model laptopa, przez jakiś błąd biosu czy coś takiego, przy ówczesnej wersji jądra linuxa za chiny nie chciał współpracować z programem do zarządzania dwoma kartami graficznymi. I dobry boże, ile ja miałem z tym problemów. Znaczy nic nie stało na przeszkodzie zostawić to tak jak jest, tyle że absolutnie nie uśmiechało mi się przez cały czas słuchać wycia 2. karty graficznej. No i laptop się nagrzewał... i bateria szybciej schodziła.
Ale jak wspominałem, problem był już opisany, był też rozwiązany. I (prawie) bez problemu udało mi się to obejść. Na dzień dzisiejszy wszystko działa już bez problemu, nowa wersja jądra linuxa radzi sobie z moimi nieszczęsnymi kartami.
Zamienniki Windowsowych programów:
Jakoś z tym nie miałem problemów. Nie używam office'a, kilka razy jak był potrzebny to używałem libreoffice. Ogólnie dla linuxa istnieje cała masa niesamowicie fajnych narzędzi. Szczególnie polecam zapoznać się z Vim-em. Są wersje niezbędnych do życia programów. Jest firefox, jest chromium (linuxowa wersja chrome), jest dropbox. Czego chcieć więcej.
Jest nawet linuxowa wersja napiprojekt - qnapi. Z tego odkrycia byłem bardzo zadowolony bo był to program za którym bardzo tęskniłem na początku.
Różne dystrybucje ten sam system:
Nie wiem jak dokładnie opisać czym są dystrybucje. Ciężko to wytłumaczyć bez wchodzenia w instalatory pakietów, repozytoria i środowiska graficzne. Grunt, że są różne, jest mnóstwo artykułów o tym która dystrybucja jest dla ciebie. Jeśli nie wiesz co to w ogóle jest polecam Ubuntu, dla trochę pewniejszych użytkowników pewnie Mint'a. Ale to wszystko kwestia gustu.
Ja osobiście próbowałem chyba 5 różnych dystrybucji i najbardziej byłem zadowolony z Debiana i Ubuntu.
Debian to król stabilności, ten system się nie zawiesza. Nigdy! Serio, ani razu przez jakieś 4 miesiące używania.
Ale jest w nim dużo grzebania. Babrałem się z nim długo i stwierdziłem, że jednak to nie jest dla mnie. Mojego Debiana pokonały 2 monitory. Nie mogłem jakoś zmusić go do automatycznej konfiguracji po przyłączeniu/odłączeniu tak jakbym chciał.
Dlatego obecnie używam Ubuntu. Ten system doskonale radzi sobie ze sprzętem. To głównie zasługa Steama. Są eleganckie sterowniki do kart graficznych. Są gry. Jest fajnie.
Gry:
Krótko i na temat: nie gram na linuxie. Jak chcę pograć przełączam się na Windowsa. Jeszcze nie jest to na tyle dobrze poukładane żeby wszystko odbywało się bezstresowo. Steam działa, mogę odpalić gry z moją mocniejszą kartą. Ale jest z tym za dużo zabawy. Gram żeby się odstresować, nie potrzebuje grzebać w jakiejś konfiguracji, to mam na co dzień.
Praca:
Jakiekolwiek aktywności informatyczno-programistyczne pod linuxem to czysty fun. Wszystko jest przyjemne. Instalacja bibliotek, debugowanie, kompilacja, instalacja serwerów. Wszystko jest proste i przede wszystkim, wszystko działa. Żeby zainstalować SDL (biblioteka C++ do gier) musiałem się męczyć przez 2-3 godziny, kopiować pliki z jednego katalogu do drugiego, kopać szturchać. Linux? 2 minuty. Szybko i sprawnie.
Podsumowanie:
Obecnie używam Windowsa tylko i wyłącznie do gier. Codzienna aktywność komputerowa, jak i prace programistyczne, wszystko wykonuje pod linuxem. I jestem z niego niesamowicie zadowolony! Polecam każdemu, kto chce spróbować czegoś innego, albo szuka środowiska do pracy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

